|
Muzeum Diabła Polskiego, Przedpiekle, Warszawa |
|
W muzeum prywatnym widzimy
masę rzeczy, które można określić (zapożyczając tytuł wystawy
Roberta Kuśmirowskiego z gigantycznych zbiorów rodziny Sosenków, prezentowanej
w roku 2009 w Bunkrze Sztuki w Krakowie) mianem „masywu kolekcjonerskiego”. A cechą
masywu jest to, że jest potężny, zwarty i jest go po prostu dużo. Skumulowane w
muzeach prywatnych – na być może zbyt małej przestrzeni – obiekty, zdają się
być stłoczone. Ustawione są nazbyt ciasno, jest ich może za dużo ? Ale tyle ma
być, bo tylko w tym masywie, w tej masie stanowią o swojej sile (tak uważają wszyscy
prywatni muzealnicy). Na ekspozycję trafiają prawie wszystkie zdobycze, bez
selekcji, bo też każdy zbieracz stara się, aby przedmioty które zdobywa nie
były identyczne i powtarzalne. Wszystkie są dla zbieraczy oryginalne, jedyne i
ten fakt predestynuje wszystkie do zaistnienia w muzeum. „(...) w muzeum, czy
też w grupie, te przedmioty stanowią piękno i jakąś taką większą potęgę”
.
|
Muzeum-skansen regionu sokołowskiego Mariana Pietrzaka, Sokołów Podl. | |
Jak taka kumulacja (w rodzaju wspomnianego
horror vacui - strachu przed wolną
przestrzenią) oddziaływuje na widzów ? Powoduje dezorientację i wprawia w
zadziwienie ? Czy wymuszając koncentrację intryguje i zainteresowuje ? Niczym w
gabinecie osobliwości próbuje ogarnąć całość zgromadzonych „dziwności”. Ale
takiego nadmiaru nasze zwoje neuronów przy krótkim poznaniu nie przetworzą. W
natłoku rzeczy, wiedziony zmysłem wzroku, widz wyłuskuje: jedną, dwie, pięć, a
może więcej wystawionych przedmiotów ? Przywołując zapisane w pamięci znane formy
identyfikuje je – może spotkał się z nimi w dzieciństwie albo widział na
zdjęciu czy filmie. Te nieznane usiłuje odszyfrować, ale tu zawsze przychodzi w
sukurs dobry przewodnik/”przywódca”/”władca” tego miejsca, który naprowadza i
jak Charon przeprowadza w swoje „zaświaty”.
|
Formy piernikarskie w Muzeum Chleba, Warszawa |
Powstające z ciekawości świata gabinety osobliwości,
: Kunstkamery i
Wunderkamery grupując zebrane precjoza, miały manifestować jego nieskończoną złożoność.
Ale to dopiero muzeum, będąc instytucją nowoczesną (w sensie epoki myślowej),
narzuciło naukowe klasyfikacje zbieranym artefaktom. W ten sposób
kolekcjonerstwo zostało unaukowione i w pewien sposób zawłaszczone przez muzea.
Ekspozycje w muzeach prywatnych zdają się być echem
zbieraczego maksymalizmu, powrotem do dziecięcych zachwytów, oraz
bez pejoratywnej konotacji - „cofnięciem się” do zbieractwa przednaukowego,
kiedy liczyło się wzruszenie, emocje, zdziwienie i zachwyt nad rzeczą, nieujęte
w ramy sztywnej instytucji. I podobnie jak w Gabinetach Osobliwości tu
przedmiotów jest dużo, oraz co ważne –można je na ogół dotykać (jeśli nie, tym
zakazem kierują wyłącznie względy obawy przed kradzieżą). „Muzeum naukowe”
natomiast jest miejscem, gdzie oglądamy (to bardzo istotna zmiana w podejściu
do przedmiotu, kiedy zredukowany został zmysł dotyku), trafiające tam
przedmioty należą do innego wymiaru, są poza dotykowym zasięgiem „zwykłych
ludzi”. Muzeum prywatne – umożliwia na powrót korzystanie także i z tego zmysłu
przy kontakcie z oryginalnym przedmiotem kolekcjonerskim. W muzeach naukowych
tego zaszczytu dostępują tylko pracownicy: konserwatorzy, kustosze, laboranci. Możliwość
dotyku komunikuje, że dotykane przedmioty „należą” jeszcze do nas. Poddane
„tanatokosmetyce” tkwią tu w swoim letargu, bo „całkiem” nie umarły i nie
przeszły na tę „drugą stronę”. Balansują w zawieszeniu. Ich życie po życiu przebiega inaczej, niż
przeniesionych do „muzealnej wieczności” przedmiotów w muzeach naukowych. Muzeum
prywatne nie jest cmentarzem rzeczy – jak czasami określa się muzea – jest
zawieszone pomiędzy zwykłym życiem a teoretyczną muzealną wiecznością, ma
status niedookreślony, nie jest ani „tu”, ani „tam”, balansuje… Bo
potencjalnie, sukienka może być jeszcze założoną przez kobietę sukienką, żarna
mogą mielić, a samochód wyruszyć w drogę...
|
Prywatne Muzeum Tadeusza Barankiewicza, Wola Rębkowska |
|
Ekspozycja motoryzacyjna w Prywatnym Muzeum Tadeusza Barankiewicza, Wola Rębkowska |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz