
Dla wszystkich właścicieli świat ich
kolekcji, to świat w jasny sposób pozytywnie zwaloryzowany, który umożliwia ich
niewypowiedzianą potrzebę obcowania z wartościami i wyższym porządkiem sacrum,
który kolekcja w pewien sposób uosabia i unaocznia. Nie poddają go w żadną
wątpliwość. Zbiór stanowi wartość wyższą i apriori i aposteriori.
Kolekcjonowanie jest piękną ideą, a kolekcje są idealne. Każdy uważa swoją kolekcję
za „najlepszą”, marzy żeby taka była, taka jest w jego oczach, dokłada
wszelkich starań, by była „doskonała”. „Rzadko coś innego uważamy za cenne.”
.

Kryje się w tym trochę
pychy, lecz jest to pycha uzasadniona, bo kolekcjoner – właśnie – jest dumny z siebie, czy ze swojego zbioru ?
Porządek rzeczy miesza się z porządkiem ludzkim, a rzecz z człowiekiem. Chciałoby
się powiedzieć kolekcja i kolekcjoner to zespolona jedność, której nie da się
rozdzielić. Współistnieją jak jeden złożony organizm: człowiek i wybrane przez
niego rzeczy. On zapewnia im drugie, różne od pierwszego życie. Ich rolą jest
zachowanie pamięci o tym czym były, zostały tej pamięci nośnikami: kijanki już
nie piorą, na kołowrotkach się nie przędzie, na łóżkach się nie śpi. Rzeczy
mają „opowiadać” o swojej przeszłości: jak prały, jak się przędło, na jakich
łóżkach się spało. I nawet jeśli włączony zostaje na chwilę gramofon lub tka
się na krosnach to wyjęte z „naturalnego” porządku rzeczy, „grają” już tylko
swoje nowe role, są aktorami przeszłości. Kolekcjoner jest ojcem,
„protektorem”, opiekunem, który chciałby zdobyć tych rzeczy „do opieki” jak
najwięcej. Jest „chciwy”
chciwością
w sposób
nieumiarkowany,
wyłuskiwaniem wszystkiego – „naj” lub imperatywem ratowania. I tu „
nieczyste” mogą być kolekcjonerskie
myśli, by mieć więcej, by więcej zachować przed ostatecznym wyrzuceniem na
śmietnik i wiecznym unicestwieniem, aby zostało dla potomnych, po to by poznali
rzeczy, które żyły w przeszłości. To kolekcjonerska misja: chronić i edukować,
a więc trzeba posiąść jak najwięcej, by jak najwięcej ocalić i jak najlepiej
przywołać przeszłość.
Gniew
kolekcjonera mógłby zaistnieć tylko wtedy, gdyby ktoś próbował wydrzeć i okraść
mu jego skarb-kolekcję, ale przed tym stara się zabezpieczyć jak może systemami antywłamaniowymi, kratkami, kłódkami, pilnowaniem. Jest jeszcze
zazdrość to cecha uważana za negatywną,
ale w każdym prawie „prawdziwym kolekcjonerze” ta cecha się pojawia. Jedni się
do odczuć zazdrości w stosunku do innych kolekcjonerów, mających w ich oczach
lepsze egzemplarze przyznają, inni nie „Jak się pojedzie do znajomego i on ma
czego
człowiek nie ma – to w pewnym stopniu trzeba to wprost powiedzieć – jest
jakaś ta zazdrość. Ja tego egzemplarza nie mam i będę chciał jak nie od ciebie
to gdzieś tam zdobyć. Jak się zdobędzie to jednak ma się satysfakcję, że się ma.”
A na
lenistwo
kolekcjoner nie ma czasu, on nie ustaje, nie może sobie pozwolić na odpoczynek
mając tak duży zasób do „ogarnięcia”. Wszystkie grzechy są
usprawiedliwione. Kolekcjoner czyni to dla wyższego celu. Jest wybrańcem, któremu
te „grzechy główne” na pewno miłosierny Pan Bóg wybaczy. A my ludzie,
zrozumiemy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz