3/24/2013

Muzeum prywatne jako muzeum wzruszeń, czyli wzruszenie/człowiek/rzecz/opowieść/miejsce, cz II



Przeciwko entropii
W Muzeum Chleba
Nie da się ocalić, ani zachować wszystkiego, nie ma takiej logistycznej możliwości, jest entropiczny rozpad i upadek, generujący w ludziach działanie przeciwstawne, które ma zapobiegać (...) zniszczeniu i całkowitemu zniknięciu zarówno pewnych tworów materii nieożywionej, różnych form życia i jego pozostałości, jak też samego człowieka i wytworów jego kultury oraz techniki. Zakres tej akcji ‘ratowania’ rzeczy przed destrukcją i zapomnieniem pozostawiony jest człowiekowi, jego wolnemu wyborowi.[1]

Zbieranie jako potrzeba człowieka kulturalnego
Pan Marian Pozorek, właściciel
Kolekcjonowanie przedmiotów wyabstrahowanych ze swojej użyteczności, jawi się jako model doskonałego posiadania[2], wykraczający poza ściśle rynkową rachubę, w którym (...) namiętna pogoń za posiadaniem znajduje spełnienie, a codzienna proza przedmiotów jest przemieniana w poezję, w tryumfalny, nieświadomy dyskurs[3]. Potrzeba zbierania, które może przerodzić się w „kolekcjonowanie” lub prawdziwe kolekcjonerstwo jest potrzebą niemalże powszechną – prawie każdy z nas, wybraną kategorię przedmiotów zbierał w dzieciństwie i nadal zbiera lub zaczął zbierać na pewnym etapie swojego życia. Zbieramy z potrzeby interakcji ze światem, ustanawiania relacji z otoczeniem – w dzieciństwie wymiany, później emanacji swoich zainteresowań, które kolekcja katalizuje. Zbieramy najróżniejsze przedmioty: koniki, aniołki, kropielniczki, kolekcjonerskie samochody, koty, kamienie o specyficznych kształtach, kufle do piwa, pocztówki itd. Zbieranie sprawia nam przyjemność, a „kolekcją” można się pochwalić lub „wystawić” w domu, ale taka kategoria „domowego zbieracza” ma zwykle mały zasięg i zaspokaja wyłącznie naszą osobistą potrzebę posiadania rzeczy, które nam się podobają i chcemy je mieć blisko siebie, żeby cieszyć nimi nasze zmysły. Nie wiemy czy nasze „kolekcje” przetrwają, ponieważ są nastawione wyłącznie na naszą doczesność i nasze osobiste, ewentualnie członków rodziny doznania, nie uzurpują sobie bycia „docenionymi” . Za poważne i prestiżowe uważane są uznane kolekcje dzieł sztuki, broni, porcelany, ale najczęściej wymagają one
Pan Marian Pozorek

dużych nakładów finansowych i znawstwa określonej dziedziny. Takie kolekcje i kolekcjonerzy cieszą się społecznym prestiżem, a klasa gromadzonych przedmiotów nobilituje zarówno kolekcję, jak i kolekcjonera. Pomiędzy prywatnymi kolekcjami „małymi” a „dużymi” plasują się być może kolekcjonerzy „pośredni”, którzy gromadzą potencjalnie „wszystko”. To ci którzy wykraczają poza domowe zbieractwo, ale z kolei ich kolekcje nie doczekały się jeszcze uznania na a-rynku – mających kulturową legitymizację – rynku przedmiotów wartościowych. Te trzy kategorie kolekcjonerskie, choć wypływające z tej samej potrzeby zbierania i posiadania, dzieli w danym momencie przepaść mierzona ich wartością: rynkową oraz kulturową. Ale w przyszłości ewaluacja ta może także ulec zmianie, jeśli dostanie się na społeczny piedestał wyznawanych wartości.
„Małe” kolekcje złożone są często z kulturowych „śmieci” [to (...) przedmioty o zerowej i niezmiennej wartości, np. naklejki, karteczki, pudełka], drugie opozycyjnie to kolekcje „duże” składające się z rzeczy „trwałych” [„(...) zyskujących na wartości w czasie i mających (idealnie) nieograniczoną żywotność, np. sztuka, antyki], trzecie to zbiory przedmiotów „czasowych” [(...)tracących na wartości wraz z upływem czasu i mających ograniczoną żywotność[4]], to zbiory codzienności lub wybranego odcinka codzienności. „Zbieracze codzienności” owładnięci często określoną misją, noszący w sobie kolekcjonerskie idee, czy też „szaleńcy”, chcą najczęściej wyjść poza domową przestrzeń. Ci zakładają nie mieszczące się twardej definicji „twory”, jakimi są „muzea prywatne”, bo Jako zbiór rzeczy reprezentujących to co niewidzialne, kolekcja może właściwie w pełni zaistnieć dopiero wtedy, gdy zostanie udostępniona do oglądania[5].
W Muzeum Chleba

[1] Żygulski Z. jun., 1982, Muzea na świecie, Warszawa: Państwowe: Wydawnictwo naukowe, s. 13

[2] Tańczuk R., 2011, Ars Colligendi. Kolekcjonowanie jako forma aktywności kulturalnej, Wrocław: Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, s. 23., s. 177

[3] Ibidem, s. 178

[4] Ibidem, s. 229


[5] Ibidem, s. 137

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz