2/17/2013

Uwodzicielski „gabinet kolekcjonera”. Masyw ekspozycyjny, Gabinet Osobliwości i potencjalne życie rzeczy. Cz. III



Muzeum Diabła Polskiego, Przedpiekle, Warszawa
W muzeum prywatnym widzimy masę rzeczy, które można określić (zapożyczając tytuł wystawy Roberta Kuśmirowskiego z gigantycznych zbiorów rodziny Sosenków, prezentowanej w roku 2009 w Bunkrze Sztuki w Krakowie) mianem „masywu kolekcjonerskiego”. A cechą masywu jest to, że jest potężny, zwarty i jest go po prostu dużo. Skumulowane w muzeach prywatnych – na być może zbyt małej przestrzeni – obiekty, zdają się być stłoczone. Ustawione są nazbyt ciasno, jest ich może za dużo ? Ale tyle ma być, bo tylko w tym masywie, w tej masie stanowią o swojej sile (tak uważają wszyscy prywatni muzealnicy). Na ekspozycję trafiają prawie wszystkie zdobycze, bez selekcji, bo też każdy zbieracz stara się, aby przedmioty które zdobywa nie były identyczne i powtarzalne. Wszystkie są dla zbieraczy oryginalne, jedyne i ten fakt predestynuje wszystkie do zaistnienia w muzeum. „(...) w muzeum, czy też w grupie, te przedmioty stanowią piękno i jakąś taką większą potęgę”[1].
Muzeum-skansen regionu sokołowskiego Mariana Pietrzaka, Sokołów Podl.
Jak taka kumulacja (w rodzaju wspomnianego horror vacui - strachu przed wolną przestrzenią) oddziaływuje na widzów ? Powoduje dezorientację i wprawia w zadziwienie ? Czy wymuszając koncentrację intryguje i zainteresowuje ? Niczym w gabinecie osobliwości próbuje ogarnąć całość zgromadzonych „dziwności”. Ale takiego nadmiaru nasze zwoje neuronów przy krótkim poznaniu nie przetworzą. W natłoku rzeczy, wiedziony zmysłem wzroku, widz wyłuskuje: jedną, dwie, pięć, a może więcej wystawionych przedmiotów ? Przywołując zapisane w pamięci znane formy identyfikuje je – może spotkał się z nimi w dzieciństwie albo widział na zdjęciu czy filmie. Te nieznane usiłuje odszyfrować, ale tu zawsze przychodzi w sukurs dobry przewodnik/”przywódca”/”władca” tego miejsca, który naprowadza i jak Charon przeprowadza w swoje „zaświaty”.
Formy piernikarskie w Muzeum Chleba, Warszawa
Powstające z ciekawości świata gabinety osobliwości,[2]: Kunstkamery i Wunderkamery grupując zebrane precjoza, miały manifestować jego nieskończoną złożoność. Ale to dopiero muzeum, będąc instytucją nowoczesną (w sensie epoki myślowej), narzuciło naukowe klasyfikacje zbieranym artefaktom. W ten sposób kolekcjonerstwo zostało unaukowione i w pewien sposób zawłaszczone przez muzea. Ekspozycje w muzeach prywatnych zdają się być echem zbieraczego maksymalizmu, powrotem do dziecięcych zachwytów, oraz bez pejoratywnej konotacji - „cofnięciem się” do zbieractwa przednaukowego, kiedy liczyło się wzruszenie, emocje, zdziwienie i zachwyt nad rzeczą, nieujęte w ramy sztywnej instytucji. I podobnie jak w Gabinetach Osobliwości tu przedmiotów jest dużo, oraz co ważne –można je na ogół dotykać (jeśli nie, tym zakazem kierują wyłącznie względy obawy przed kradzieżą). „Muzeum naukowe” natomiast jest miejscem, gdzie oglądamy (to bardzo istotna zmiana w podejściu do przedmiotu, kiedy zredukowany został zmysł dotyku), trafiające tam przedmioty należą do innego wymiaru, są poza dotykowym zasięgiem „zwykłych ludzi”. Muzeum prywatne – umożliwia na powrót korzystanie także i z tego zmysłu przy kontakcie z oryginalnym przedmiotem kolekcjonerskim. W muzeach naukowych tego zaszczytu dostępują tylko pracownicy: konserwatorzy, kustosze, laboranci. Możliwość dotyku komunikuje, że dotykane przedmioty „należą” jeszcze do nas. Poddane „tanatokosmetyce” tkwią tu w swoim letargu, bo „całkiem” nie umarły i nie przeszły na tę „drugą stronę”. Balansują w zawieszeniu. Ich życie po życiu przebiega inaczej, niż przeniesionych do „muzealnej wieczności” przedmiotów w muzeach naukowych. Muzeum prywatne nie jest cmentarzem rzeczy – jak czasami określa się muzea – jest zawieszone pomiędzy zwykłym życiem a teoretyczną muzealną wiecznością, ma status niedookreślony, nie jest ani „tu”, ani „tam”, balansuje… Bo potencjalnie, sukienka może być jeszcze założoną przez kobietę sukienką, żarna mogą mielić, a samochód wyruszyć w drogę...
Prywatne Muzeum Tadeusza Barankiewicza, Wola Rębkowska

Ekspozycja motoryzacyjna w Prywatnym Muzeum Tadeusza Barankiewicza, Wola Rębkowska


[1] Tadeusz Barankiewicz, Prywatne Muzeum Tadeusza Barankiewicza w Woli Rębkowskiej
[2] Krzysztof Pomian, Zbieracze i osobliwości. Paryż-Wenecja XVI-XVIII wiek, przekł. Andrzej Pieńkos, Lublin 2001. Rozdział o kolekcji oraz o kulturze ciekawości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz