
Wystawa ? Instalacja ? Inscenizacja ? „Prywatne muzeum” Roberta Kuśmirowskiego ? Takie pytania pojawiają się po obejrzeniu – wystawy ? Instalacji ? Inscenizacji ? „Prywatnego muzeum” Roberta Kuśmirowskiego, która była prezentowana w Fundacji Galerii Foksal przy ulicy Górskiego 1 A (30.11.2012-18.01.2013) ? Na ekspozycji artysta precyzyjnie odtworzył dwa zakłady rzemieślnicze: ślusarza i stolarza, zajmującego się „małą stolarką”. Zostały urządzone bardzo precyzyjnie, jakby były „wyjęte” z prawdziwego życia i tylko wstawione za szklane drzwi, za którymi można na nie patrzeć z balkonu (to także ciekawy zabieg wystawienniczy). A jedynym brakiem, wydaje się tu brak żywego człowieka – człowieka, który zostawił w popielnicy pety (za popielniczkę „robią” też zgodnie z faktami, puszki po sardynkach i szynce), który zdjął na chwilę okulary, a który mógłby siąść na stołku i dorobić klucz lub zreperować krzesło, zapaliwszy przy tym papierosa i w okularach na nosie. Bo „Obecność człowieka powoduje, że wszystko, co sztuczne i wykreowane zaczyna być autentykiem” [1].


Z drugiej strony te dwa zakłady rzemieślnicze
są miejscami wyobrażonymi, a Robert Kuśmirowski opatrzył je własnymi szyldami:
„Ślusarstwo. Warsztat rzemieślniczy. M. Kuśmirowski” i „Stolarstwo. Warsztat
rzemieślniczy. R. Kuśmirowski” (i czy M.Kuśmirowski i R. Kuśmirowski to ta sama
osoba ?) – i to artysta powinien być tym ślusarzem i stolarzem. Więc może brak w
nich Kuśmirowskiego ?
I mimo tego, że Kuśmirowski odżegnuje się od bycia
kolekcjonerem: „Nigdy nie miałem w sobie narkotyku kolekcjonerstwa”[6], a przedmioty gromadzi po
to, by je wykorzystać: „Uciążliwość polega na tym, że ja potrzebuję tych
przedmiotów nie po to, żeby budować kolekcję, tylko żeby móc nimi żonglować ”[7] – to nie sposób nie myśleć
o jego zbiorze jako „autorskim muzeum Kuśmirowskiego”. Ocala przedmioty,
prezentuje je, „używa” w taki sposób, by przemawiały. U Kuśmirowskiego
przemawia wszystko i pianino (które widzimy u stolarza, które mogło trafić do
naprawy obudowy, ale może Kuśmirowski chciał nam przekazać, że rzemieślnicy
byli często ludźmi niezwykłymi i być może stolarz grywał na pianinie) i stołek
i okulary i pety w puszce po szynce... Każdy
będzie miał tu swoją interpretację, a każda jest „dopuszczalna” – „Konieczna podzielność
uwagi, zdolność pilotowania emocji, manewrowania sytuacjami”[8]
Dzięki wehikułowi czasu Kuśmirowskiego możliwe jest trwające
chwilę przeniesienie w czasie. To zabieg przynależny książkom, kinu, grom
komputerowym, 3 D wizualizacjom i muzeom. „Muzeum” Kuśmirowskiego ma tę
przewagę, że podróż w przeszłość jest sugestywna, a nie tylko skojarzeniowa.
Możemy się w tej rzeczywistości prawie fizycznie znaleźć, a nie tylko wyobrazić.
Oglądając ekspozycje w niektórych muzeach prywatnych i
rozmawiając z ich właścicielami można mniemać, że taki „mimetyczny kierunek wystawienniczy”
byłby „zaspokojeniem” dla niektórych „zbieraczy codzienności”. Bo w muzeach
prywatnych, tych niedoskonałych jednostkach w których znajdziemy „wszystko”, w przenikliwy
sposób można „dotknąć” przemijania rzeczy, można na nie „spojrzeć”, można się z
nim zmierzyć. Trochę jak w „prywatnym muzeum Kuśmirowskiego”...
[1] Robert Kuśmirowski, Masyw kolekcjonerski, Kraków 2008, s.
133
[2]http://www.culture.pl/baza-sztuki-pelna-tresc/-/eo_event_asset_publisher/eAN5/content/robert-kusmirowski
[3] Z ulotki towarzyszącej
wystawie
[4] http://www.obieg.pl/wydarzenie/7931
[5] Barański Janusz, Świat rzeczy, Kraków 2007
[6] Robert Kuśmirowski, Masyw kolekcjonerski, Kraków 2008, s. 133
[7] Ibidem, s. 131
[8] Ibidem, s. 133
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz