Okres około świąteczny oraz sylwestrowo - noworoczny, przygotowania, a potem samo świętowanie zawładnął innymi tematami, dlatego z pewnym opóźnieniem zdajemy relację z konferencji „Pogranicza muzealnictwa. Zbiory i kolekcje w nowej rzeczywistości”, która odbyła się w Warszawie 14 grudnia 2012 roku, w Warsztacie Warszawskim na Placu Konstytucji. Gospodarzami konferencji były trzy organizacje pozarządowe: Stowarzyszenie Antropologiczne Archipelagi Kultury z Weroniką Chodacz i Małgorzatą Kopecką, Fundacja Ari Ari z głównodowodzącą Moniką Maciejewską i badaczkami terenowymi - piszącą te słowa Małgorzatą Jaszczołt oraz Anną Kulikowską (nasze niestety nieobecne to: Joanna Kozyra, Ewa Nizińska, Monika Samoraj), Stowarzyszenie Pracownia Etnograficzna im Witolda Dynowskiego z szefową Anną Czyżewską.
Na spotkaniu, które z założenia miało zderzyć ze sobą środowiska: naukowe, urzędnicze i państwowo-muzealne z prywatno-muzealnymi – pojawili się: pracownicy uniwersyteccy, zajmujący się tematyką kolekcjonerstwa (m.in. dr Renata Tańczuk z Uniwersytetu Wrocławskiego, dr Katarzyna Waszczyńska z Uniwersytetu Warszawskiego), Magdalena Zych (Muzeum Etnograficzne w Krakowie), a także przedstawicielka Rady ds. muzeów przy Ministrze Kultury i Dziedzictwa Narodowego – Alicja Mironiuk Nikolska (jednocześnie pracownik Państwowego Muzeum Etnograficznego w Warszawie), ze strony muzealników prywatnych: Marian Pozorek z Muzeum Chleba w Warszawie, Dariusz Subocz z Muzeum Piśmiennictwa i Drukarstwa w Grębocinie, oraz Iwona i Paweł Zaniewscy z Muzeum Oręża i Techniki Użytkowej w Kobyłce. Zabrakło przedstawiciela bardzo ważnych dla oficjalnych muzeów organów – Narodowego Instytutu Muzealnictwa i Ochrony Zbiorów oraz bezpośredniego przedstawiciela Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Spotkanie, poza sprawozdaniem relacji z badań poszczególnych zespołów [1], miało służyć wzajemnemu rozpoznaniu środowisk: naukowego z prywatno-muzealnym oraz urzędniczym (niestety tego ostatniego, jak już wspomniano zabrakło), szukaniu wzajemnych powiązań, odnalezieniu stycznych oraz generalnie zbliżeniu.
Teraźniejszość:, zagadnienia,
refleksje, garść pytań, nie zawsze odpowiedzi
Pasjonującym i niezwykłym w „nowej rzeczywistości”
zjawiskiem – jest „wysyp” lokalnych kolekcji i tworzonych na ich bazie muzeów.
Dzieje się tak jakbyśmy w ulegającej błyskawicznym zmianom rzeczywistości szybko
zmieniających się dóbr, „rzucili” się do zbierania i zachowywania przedmiotów.
Doświadczenia prywatnych muzealników są różne, w
zależności od statusu danego muzeum – wpisanego, do rejestru MKiDN, bądź
funkcjonującego całkowicie prywatnie. Jedni działają całkowicie autonomicznie
„sami sobie”, drudzy oczekują współpracy z najbliższym muzeum lub
zainteresowania organów samorządowych i czasami ta współpraca się udaje,
chociaż zdecydowanie za rzadko, inni chcą z kolei (co jest niezwykle istotne
dla muzeów wpisanych do rejestru) uregulowania przepisów prawnych i współpracy
z Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego, słowem – poważnego
merytorycznego współdziałania.
Dla lokalnych działaczy kolekcjonowanie i tworzenie
muzeów to ocalanie dziedzictwa, które służy jako nośnik tożsamości lokalnej
(temat projektu Archipelagów Kultury to „Nieprofesjonalne kolekcje, jako
nośniki tożsamości lokalnej”), dla innych zbierających to po prostu
zachowywanie przemijającego świata i opowieść o nim poprzez zgromadzone rzeczy;
dla naukowców/badaczy to zjawisko, które należy zbadać, dokonać analizy, opisać;
dla muzealników „profesjonalnych” to być może pole do uczenia muzealników
„amatorów” zasad muzealnictwa, inwentaryzacji, dokumentacji, konserwacji. Gdyby
pojawił się przedstawicie MKiDN być może dla porządku, zachęcałby do
rejestracji wszystkich podmiotów muzealnych ?
Ale czy możemy z paternalistycznym podejściem uważać ,
że kierunek wyznaczony przez muzea państwowe „profesjonalne” jest jedyny,
„słuszny”, czy powinniśmy pozostawić wolność właścicielom prywatnym, słuchając
tylko z wyczuciem ich potrzeb, będąc gotowym do przekazania wiedzy, ale bez
poczucia wyższości.
Co możemy dawać sobie wzajemnie ? Gdzie schodzą się drogi
muzeów państwowych i prywatnych ? Kolekcje prywatne warte są dostrzeżenia jako
źródło artefaktów, które mogą stanowić uzupełnienie historii muzeów
oficjalnych, lub stać się w przyszłości ich częścią. Pozostawione w swoim
oryginalnym kształcie przekazują swoje indywidualne historie – swoiste
urzekające poetyką teksty.
Do czego w ogóle potrzebujemy muzeów ? By pozostać w
historii, indywidualnie lub jako członkowie społeczności, by coś po sobie
zostawić - zebrane w rzeczach życie, podzielić się swoją pasją, przekazać
wiedzę. Bo w muzeach odzwierciedla się i „mieć” i „być”.
Potrzeba muzealizacji odpowiada potrzebie hibernowania
świata dla zachowania poczucia ciągłości, a coraz większa ilość otaczających
nas rzeczy być może proporcjonalnie przyczynia się do coraz większej liczby
kolekcji i muzeów, nie tylko prywatnych.
Co
na przyszłość ?
Wszyscy zgodnie orzekli, że (trwająca
cały dzień) konferencja nie wyczerpała wszystkich możliwych do poruszenia
zagadnień. Jako pierwsza, inicjacyjna i inicjująca dyskurs nad muzealnictwem
prywatnym, liczymy, że będzie miała swoją kontynuację w kolejnych spotkaniach. Konferencja
uświadomiła uczestnikom, że temat prywatnego muzealnictwa, może być widziany z
różnych perspektyw: w aspekcie kolekcjonerstwa/zbieractwa; dziedzictwa
narodowego; istnienia i działania prywatnych inicjatyw muzealnych w
społecznościach lokalnych, widzianych jako nośniki lokalnej tożsamości; czy
zjawiska które może być przedmiotem różnych badań, ale także spróbować
rozwiązać kilka pilnych problemów. Ale żeby nie zaczynać Nowego Roku
problematycznie. o problemach będzie innym razem. Pozytywnie natomiast – skoro
ruszyliśmy, mamy nadzieję, że zrobimy w tym roku kolejny krok do przodu. Nie
deklarujemy się jako „pogotowie muzealne”, ale chcemy żeby te z punktu widzenia
oficjalnomuzealnego „pogranicza” muzealnictwa, zostały dostrzeżone i uznane jako
wartość.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz