Rzeczy potrafią panować nad człowiekiem. Ich nieożywiony charakter jest pozorny, a człowiek opanowany przez swój zbiór staje się jego żywym głosem, „przywódcą”, który przemawia w imieniu zebranych przez niego artefaktów.
Człowiek i rzecz są w relacyjnym, kontekstowym, mającym swoją dynamikę charakterze[1] Kolekcjoner musi swoje rzeczy pielęgnować: konserwować, opracowywać, doczytywać, kontemplować, a nawet pieścić (...) one (diabły, przyp. M.J.) starzej wyglądają jak są pieszczone[2], one mają nad nim władzę, ale też on nad nimi. Zmysłowy kontakt z rzeczami tworzy i umacnia więź między człowiekiem a rzeczą. W muzeach i kolekcjach prywatnych zazwyczaj także zwiedzający mogą dotykać obiekty (jedyną obawę budzi zniszczenie lub kradzież drobnych rzeczy przez dzieci).
Kolekcja z założenia jest
niesprzedawalna, rzecz raz nabyta - ujednostkowiona poprzez wyjęcie z obiegu
towarowego - pozostaje z założenia w zbiorze już na zawsze (...) ja żadnej rzeczy jeszcze nie sprzedałem,
wchodzi w grę najwyżej wymiana...[3]. Każdy przedmiot jest
personifikowany, każdy rozpoznawalny, każdy nabiera dla właściciela cech
szczególnych „(...) każdy przedmiot traktowany jest jako pojedynczy , naprawdę
jedyny, wzorcowy”[4].
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz